Powrót do pracy po leczeniu uzależnienia

To jeden z największych lęków osób uzależnionych, które decydują się na terapię. „Co będzie z moją pracą?”. Obawy dotyczą w pierwszej kolejności tego, czy pracę w związku z podjęciem leczenia – zwłaszcza jeśli to terapia w ośrodku – w ogóle uda się utrzymać, ale i tego, czy bez używek, postrzeganych jako źródło kreatywności i mocy, praca będzie efektywna i będzie sprawiała jakąkolwiek radość.

Utrata pracy, zaraz po śmierci osoby bliskiej i rozwodzie, jest jednym z najbardziej traumatycznych doświadczeń. Z pracą wiąże się nasze poczucie bezpieczeństwa, nie tylko ekonomicznego. To ona często warunkuje nasze poczucie własnej wartości, niezależności, sprawczości.  Nie ma więc nic dziwnego w tym, że decydując się na leczenie uzależnienia w ośrodku, które wymaga przynajmniej okresowej rezygnacji z pracy, odczuwasz ogromny lęk. To zupełnie naturalne. Żeby jednak móc zmierzyć się z tym strachem, potrzebujesz odpowiedzieć sobie na kilka ważnych pytań. Pierwszym z nich jest: czego tak naprawdę się boję? Obejrzyjmy razem te potencjalne strachy – rozebrane na czynniki pierwsze tracą moc. Bo tak naprawdę w kontekście życia zawodowego, pracy i kariery faktycznie jest się czego bać, jeśli jesteś w czynnym uzależnieniu i nic z tym nie robisz. Decyzja o podjęciu leczenia to właśnie ten moment, w którym robisz jedyną rozsądną rzecz dla swojego zawodowego rozwoju i utrzymania pracy.

blank

„Nie będę miał do czego wracać”

Mało kto, decydując się na terapię uzależnień, się tego nie boi. Ostatecznie pobyt w ośrodku oznacza kilka tygodni absencji w pracy, i jest to nieuniknione. Oczywiście może zdarzyć się tak, że po powrocie z ośrodka otrzymasz wypowiedzenie (podczas pobytu, o ile korzystasz z l4, pracodawca nie może Cię zwolnić), bo pracodawca uzna, że nie chce zatrudniać osoby z problemem uzależnienia, albo znajdzie kogoś lepszego i bardziej doświadczonego na Twoje miejsce. Tutaj scenariusze mogą być różne – to fakt.

Faktem jednak jest także, że coraz więcej pracodawców ma przychylny stosunek do podjęcia terapii. Okazują oni pracownikom wsparcie, bywa, że częściowo finansuje terapię. Dlaczego? Bo mądry pracodawca chce mieć pracownika odpowiedzialnego, kompetentnego, godnego zaufania, sprawdzonego. Czyli… trzeźwego. Nie da się, nawet jeśli oszukujesz się, myśląc w ten sposób, być świetnym pracownikiem, będąc jednocześnie w czynnym uzależnieniu.

Wielu pracodawców ma świadomość, że terapia odwykowa to niezastąpiona w sytuacji uzależnienia inwestycja w wartościowego pracownika. Poza tym dobrze pamiętać, że pracodawca też człowiek.

Przyjemne zaskoczenie

W bardzo wielu sytuacjach reakcja przełożonych na informację o planowanym odwyku bywa miłym zaskoczeniem. Okazuje się, że zamiast oceniania, groźby zwolnienia czy pogardy uzależnieni spotykają się co najmniej z naturalną reakcją. Wielu zn ich otrzymuje nawet wsparcie, którego się nie spodziewali, empatię i zrozumienie. Bywa, że słyszą: „Cieszę się, że wreszcie się zdecydowałeś” – bo pracodawca zwykle dostrzega problem… Nawet jeśli Tobie wydaje się, że jesteś mistrzem kamuflażu i swoje picie czy branie skutecznie ukrywasz przed całym światem.  Prawda jest taka, że rozsądny pracodawca powinien wiedzieć, że większym obciążeniem dla niego jest pracownik, który pije czy bierze, niż pracownik, który zdecydował się trzeźwieć.

Oczywiście można dywagować, że najlepiej mieć pracownika, który nie ma problemu z uzależnieniem. Jasne! Ale w bardzo wielu sytuacjach Twój pracodawca ma poczucie, że jesteś dobrym pracownikiem. Takim, któremu warto dać szansę, ze względu na kompetencje, lata współpracy, potencjał. Będąc w czynnym uzależnieniu Ty sam możesz tego nie dostrzegać. Wiele osób przed podjęciem terapii przeżywa ogromny kryzys związany z poczuciem własnej wartości. Nie tylko w życiu prywatnym, ale i zawodowym właśnie. „Zwolni mnie, przecież jestem nic nie warty” – myślą. Prawda jest jednak taka, że trzeźwość daje plus 100 punktów do poczucia własnej wartości. Na odwyk decydujesz się właśnie po to, by się o tym przekonać. Pracodawca może jedynie na tym zyskać.

A co jeśli Twój pracodawca nie należy do grona tych wyrozumiałych, którzy w takiej sytuacji będą w stanie zachować się po prostu po ludzku? Trudno. Mówiąc bardzo wprost – znajdziesz nową pracę. Nie ma na świecie takiego stanowiska, takiej firmy i takiego pracodawcy, które byłyby w stanie uzasadnić rezygnację z terapii. Utrzymanie żadnej pracy, choćby była najcudowniejsza czy najlepiej płatna, nie jest warte więcej niż Twoje zdrowe, trzeźwe życie.

blank

„Nie wyobrażam sobie pracy bez używek”

Jeśli jesteś w czynnym uzależnieniu, może Ci się wydawać, że „wszyscy piją albo biorą” i że po prostu nie da się żyć inaczej. Co ciekawe, mówią tak ludzie pracujący w zupełnie różnych branżach! Pracownicy fizyczni są przekonani, że np. „na budowie się pije i już”, artyści wierzą, że bez używek nie da się tworzyć, a managerowie są święcie przekonani, że właśnie w ich profesji nie da się prowadzić i dopinać wielkich projektów bez psychostymulantów. Otóż wszystko to nieprawda. Gdy zaczniesz trzeźwieć, bardzo szybko zobaczysz, że to tylko iluzja, która jest zresztą jednym z mechanizmów uzależnienia.

W absolutnie każdym zawodzie jest się lepszym, jeśli jest się trzeźwym. Praca twórcza nie jest tu żadnym wyjątkiem. Potwierdzają to choćby niedawne badania przeprowadzone pod kierunkiem Christophera Barnesa, profesora zachowań organizacyjnych w Foster School of Business na Uniwersytecie Waszyngtońskim. Dowiodły one, że palenie marihuany nie wpływa na kreatywność, choć przecież ci, którzy używają tego narkotyku, utrzymują, że jest odwrotnie. Okazuje się, że palenie trawki wpływa jedynie na subiektywną ocenę własnej kreatywności. A więc że sami sobie po zapaleniu jointa wydajemy się bardziej kreatywni. Jednak obiektywnie nasza kreatywność jest taka sama lub nawet nieco niższa niż podczas trzeźwego procesu twórczego.

Co zyskujesz zawodowo, decydując się na terapię?

Niezależnie od tego, czy pracujesz na wysokim stanowisku w wielkiej korporacji, prowadzisz własną firmę, jesteś pracownikiem biurowym czy obsługujesz kasę fiskalną – decydując się na terapię uzależnień możesz tylko zyskać, i to nawet jeśli stracisz pracę, którą wykonujesz obecnie. Zyskujesz zawsze, bo terapia przywraca Ci:

  • kontrolę nad własnym życiem, także na gruncie zawodowym. Tylko trzeźwy możesz być odpowiedzialny, efektywny, słowny i godny zaufania.
  • spokój. Jeśli jesteś uzależniony, doskonale znasz lęki związane z pracą, które wynikają z Twojego nałogu. Luki w pamięci, zawalone sprawy, praca pod wpływem i strach, że ktoś się zorientuje, koszmarne godziny w pracy na kacu ciągnące się w nieskończoność… Nie wspominając już o tym, co może być tragiczne w skutkach, jak choćby obsługa maszyn czy urządzeń w stanie upojenia, co stanowi po prostu zagrożenie życia.
  • poczucie własnej wartości. Wiele osób po ukończeniu terapii nie może się nadziwić, że nagle otworzyło się przed nimi całe mnóstwo nowych zawodowych możliwości. Takich, których istnienia będąc w czynnym uzależnieniu nawet nie podejrzewali. Okazuje się, że znajdują pracę dużo lepszą niż ta, w której tkwili latami, że pojawiają się nowe propozycje, że właśnie po wyjściu z ośrodka zdecydowali się poszerzać swoje zawodowe kompetencje na rozmaitych kursach, a nawet całkowicie się przebranżowili, i to z sukcesem. To naprawdę działa! Wiesz, dlaczego? Bo trzeźwy umysł działa inaczej. Zupełnie zmienia się optyka i ocena własnych możliwości, ale też szans, które się pojawiają. Uzależnieni nazywają to „magią”, ale to nie do końca magia. To po prostu benefity trzeźwienia, które w przeciwieństwie do nałogu tylko daje, niczego cennego Ci nie zabierając.
blank

Jemu się udało – spektakularna historia  Shauna Weissa

Jeśli nie wierzysz, że to możliwe, że można być aktywnym zawodowo i spełnionym w pracy po ukończeniu terapii, poczytaj albo posłuchaj historii tych, którym się udało. Jedną z bardziej spektakularnych opowieści jest historia życia aktora Shauna Weissa. Był dziecięcą gwiazdą kina, znaną z roli bramkarza Grega Goldberga w serii filmów Mighty Ducks, a jego kariera zapowiadała się bardzo obiecująco. Dopóki nie popadł w ciężkie uzależnienie od najbardziej wyniszczających narkotyków – metamfetaminy i heroiny. Doprowadziło go ono ostatecznie do wyczerpania fizycznego na granicy śmierci, do bezdomności i licznych aresztowań.

Teraz, po trzech latach trzeźwości, mówi o sobie, że „urodził się na nowo”. Choć jego droga do wolności była długa i niepozbawiona upadków – udało mu się, tylko dzięki terapii, pracy nad sobą, wytrwałości i wierze w to, że wszystko jest możliwe. W kwietniu ubiegłego roku dostał swoją pierwszą od 14 lat rolę filmową. Wrócił do życia i do kariery tylko dlatego, że postawił na trzeźwość. Podobnych historii są miliony. Ludzie, którzy decydują się na terapię, nie tylko „wracają do gry”. Są także wytrawnymi, dużo lepszymi graczami niż wcześniej. Tę moc daje trzeźwość, która zawsze się opłaca.

Czujesz, że potrzebujesz terapii, ale się boisz wielu rzeczy, paraliżuje Cię lęk związany z tym, jak poukładać sobie życie po odwyku? Porozmawiaj o tym z nami. Jesteśmy po to, by pomóc Ci podjąć najlepszą decyzję i wyjść na prostą. Wiemy, że to możliwe. Chcemy, byś i Ty poczuł, jak trzeźwość zmienia życie w każdym jego aspekcie. Czekamy na Ciebie pod numerem tel. 531 432 011.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skontaktuj się z nami

Jeśli trudno Ci zadzwonić, to zostaw swoje dane, a nasz terapeuta wkrótce oddzwoni i razem z Tobą przejdziemy przez prosty proces rezerwacji miejsca w ośrodku terapii uzależnień Krajna.





    Twoje dane będą przetwarzane zgodnie z naszą polityką prywatności.