Ten typ uzależnienia najtrudniej rozpoznać… w sobie. Brak pracy, środków do życia, upodlenie, kompletna alkoholowa degrengolada, degeneracja, odór etanolu wyczuwalny na odległość – to zupełnie nie o nim. Wysokofunkcjonujący alkoholik maskuje się doskonale, dzięki czemu może dalej pić. Tyle, że choroba wykańcza jego organizm i psychikę dokładnie tak samo, jak alkoholika ze społecznych nizin. Tylko z zewnątrz wszystko wygląda zupełnie inaczej.
High functioning alcoholics (HFA) – sygnały uzależnienia od alkoholu
Typowy dzień wysoko funkcjonującego alkoholika mógłby wyglądać tak: dość wczesna pobudka, bo w pracy, często w związku z wysokim i odpowiedzialnym stanowiskiem, ważne spotkanie. Głowa trochę boli, ale od czego są tabletki. Solidny prysznic, by zmyć resztki zakrapianego wieczoru. Mocna kawa, by stanąć na nogi, garść suplementów, by uzupełnić wszystko, co zostało wieczorem wypłukane alkoholem. Sporo perfum, bo jednak nawet po kilku godzinach snu przetrawiony alkohol po prostu paruje przez skórę. Koniecznie guma do żucia. Nikt przecież nie może się zorientować, że szef/szefowa jest w stanie nawet delikatnego kaca. Krople do oczu, by przywrócić utracony błysk.
Jeszcze tylko dobrze dobrana kreacja i można siadać za kółko. Zdarza się, że faktycznie można, bo wysoko funkcjonujący alkoholik, w obawie przed tym, by nie złamać prawa, co nie mieści się w jego standardach i mogłoby stanowić niezaprzeczalny dowód tego, że ma poważny problem z alkoholem, bardzo dba o to, by wieczorem wypijać jedynie taką ilość alkoholu, by rano móc bez obaw prowadzić samochód.
W pracy intensywnie, na wysokich obrotach, wszystko dopięte na ostatni guzik, na czas, na szóstkę. Dzięki temu można spokojnie, w nagrodę, wieczorem się napić. Jutro też. I pojutrze. Przecież nie ma żadnego problemu. Problem to mają ci, którzy od rana stoją pod monopolowym z „małpką” w trzęsących się rękach. „Małpka” wprawdzie może się przydać, ale na pewno nie pod sklepem. W gorszym dniu, gdy wieczór trochę się przeciągnął i skutki są zdecydowanie odczuwalne, małego drinka można sobie zafundować w porze lunchu. Wszyscy tak robią…
Alkoholik wysokofunkcjonujący – w systemie iluzji
Alkoholik wysoko funkcjonujący to najczęściej osoba z wyższego szczebla społecznej drabiny. Ma dobrą pracę, wysokie stanowisko, pieniądze, stać go na to, by o siebie dbać, więc wygląda i prezentuje się dobrze. Często ma (pozornie) wspaniałą rodzinę, dzieci uczęszczające do prywatnych placówek, z zewnątrz można by uznać, że wiedzie życie idealne. Doskonałym przykładem tego typu osoby jest historia Grega Louganis’a.
Największy kłopot polega na tym, że taki ktoś sam wierzy, że wszystko jest w porządku. Co prawda pije alkohol regularnie i w zbyt dużych ilościach, ale potrafi latami unikać skutków. Często staje się w tym mistrzem i sam wierzy we własne kłamstwa. Paradoksalnie to, że latami potrafi unikać konsekwencji własnego uzależnienia, bo go na to po prostu stać, jest największą pułapką. Wysoko funkcjonujący alkoholik nie uzna, że dotknął dna, dopóki nie wydarzy się w jego życiu realna tragedia. W iluzji pod hasłem „wszystko jest w porządku” usypia nie tylko czujność otoczenia, ale przede wszystkim swoją własną.
Wysoko funkcjonujący alkoholik – mam prawo do picia!
Im lepiej funkcjonuje na zewnątrz, tym łatwiej przyznaje sobie prawo do picia. Skoro działa na tak wysokich obrotach, często wierzy, że takie prawo mu się należy. Bywa, że na uwagi bliskich, rodziny, o przesadzaniu z alkoholem, reaguje agresją. Bo przecież haruje, mają na wszystkie potrzeby, a on jakoś musi odpocząć i odreagować. Wszyscy tak robią…
Wysoko funkcjonujący alkoholik to często osoba wykształcona, o sporej wiedzy, a tym samym o silnej skłonności do racjonalizowania problemu i umiejętności argumentowania, co jest jednym z mechanizmów obronnych nałogu.
Paradoksalnie intelekt bardzo często przeszkadza w pierwszym ważnym kroku do trzeźwego życia, jakim jest przyznanie się do niekontrolowania picia. No bo jak to – „Ja nie umiem pić?! Z życiem na takim poziomie? To niemożliwe”. Tak działa mechanizm wyparcia. Poczucie mocy i sprawczości bywa u takich ludzi zbyt silne, by potrafili przyznać, że z czymś sobie nie radzą. A tym czymś często jest właśnie uzależnienie.
Szukanie racjonalnych uzasadnień, to często mocna strona tego typu alkoholików. Potrafią doskonale samych siebie i wszystkich wokół przekonać, że sięganie po alkohol jest uzasadnione, minimalizując problem i usprawiedliwiając. „To ze stresu, tyle się dzieje w pracy, jestem spięty, bez tego nie zasnę”. „Bez przesady, piję tyle ile wszyscy, pół firmy by chyba musiało iść na odwyk, gdyby to faktycznie był problem”. Pod fasadą dostatniego życia z napisem „wszystko gra” jest tu jednak coś, co łączy wszystkich alkoholików – i tych wysoko, i bardzo nisko funkcjonujących. To cierpienie, często ogromne, choć bywa, że niewidoczne z boku.
Pomoc wysoko funkcjonującemu alkoholikowi
Jeśli czujesz, że cały ten opis może pasować do Ciebie lub kogoś z Twoich bliskich, nie czekaj, aż zdarzy się coś, co będzie stuprocentowym dowodem na to, że problem alkoholowy jest, i jest bardzo poważny. Często może to być sytuacja, której konsekwencje będą dotyczyły całego życia. Wysoko funkcjonujący alkoholik nie spada na dno od razu, topi się bardzo powoli i w „najlepszym stylu”, ale jednak i tak dotknie dna. Tyle że może być już za późno, by zdać sobie z tego sprawę i uniknąć najgorszych konsekwencji.
Nasi terapeuci czekają gotowi, by Ci pomóc. Nie tylko podjąć psychoterapię, ale także zrozumieć istotę problemu uzależnienia. Zaakceptować go. I spróbować się wyzwolić, bo to zawsze jest możliwe. Zadzwoń, porozmawiajmy: 531 432 011.