Jeśli rozważasz leczenie w ośrodku, na pewno masz masę pytań i wątpliwości. Wiemy, jak trudna może to być dla Ciebie decyzja. Im więcej pytań zadasz, tym lepiej dla Ciebie. Pamiętaj – tu nie ma pytań głupich i naiwnych. Chodzi o Twoje zdrowie, życie, o komfort trzeźwienia, które jest Twoją drogą do wolności. Każde pytanie ma sens!
Wiele informacji na temat pobytu w ośrodku – tego, jakie obowiązują zasady, ile trwa terapia i czym będziesz się zajmował podczas tych kilku tygodni spędzonych z nami, znajdziesz tutaj. W tym tekście odpowiadamy na kolejne pytania, które często zadają osoby rozważające pobyt w naszym ośrodku. Tym razem skupiamy się na tych, które dotyczą sensu i celu takiej formy terapii.
Czy leczenie zamknięte to nie przesada w moim przypadku?
Jeśli przeczuwasz lub wiesz, że jesteś uzależniony, być może sam siebie kwalifikujesz jako jakiś konkretny typ alkoholika lub narkomana. „Piję tylko wieczorami”, „Jestem narkomanem weekendowym, przecież nie biorę narkotyków we wtorek rano przed pójściem do pracy”, „Piję tylko wino, i to zawsze najlepsze”, „Mam problem, ale nie aż taki jak ten człowiek, co leży w kałuży przed monopolowym, bez przesady”. Takie osądy na temat charakteru Twojego uzależnienia mogą zaowocować pytaniem: „czy ja się w ogóle kwalifikuję do leczenia w ośrodku?”. Wiele osób wyobraża sobie, że leczenie uzależnienia w ośrodku zamkniętym to jakaś ostateczna ostateczność, brzytwa, której chwyta się tonący, gdy już nie widzi dla siebie innego ratunku. Być może i Ty myślisz sobie, że w ośrodkach zamkniętych leczą się wyłącznie degeneraci. Ludzie, którzy osiągnęli już ostateczne dno, dalekie od tego, które jesteś sobie w stanie wyobrazić we własnym życiu. „On to już był tak chory, że aż musiał iść do ośrodka zamkniętego” – takie opinie są bardzo popularne. Tymczasem wszystko to nieprawda! To nie jest tak, że ta forma leczenia jest zarezerwowana dla tych uzależnionych, którzy piją na umór, codziennie zażywają narkotyki, żyją na marginesie społeczeństwa. Owszem, i takie osoby trafiają do ośrodka, ale absolutnie nie stanowią większości pacjentów. Prawda jest taka, że leczenie w ośrodku jest bardzo dobrym wyborem dla każdego uzależnionego, na każdym etapie rozwoju choroby. Naprawdę nie musisz czekać, aż Twoje uzależnienie osiągnie fazę krytyczną. Im wcześniej rozważysz pobyt w ośrodku, tym lepiej dla Ciebie. Wśród naszych pacjentów są osoby młode, w średnim wieku, starsze. Takie, które są uzależnione od wielu lat, i takie, które dopiero rozpoznały swój problem. Wykształcone i nie, pracujące na wysokich stanowiskach i przeżywające zawodowy kryzys. Pełen przekrój ludzi, którzy do nas trafiają pokazuje, jak demokratyczna jest to choroba. Ludzi, którzy do nas trafiają wiele różni, ale łączy jedno – chcą o siebie zawalczyć. Chcą uwolnić się od ciągłego strachu, upokorzenia, poczucia winy, odzyskać kontrolę nad swoim życiem i zacząć żyć na własnych zasadach, a nie pod dyktando używek. To wystarczy, by pobyt w ośrodku był najlepszym wyborem dla absolutnie każdej uzależnionej osoby.
Czy po wyjściu z ośrodka będę już zdrowy?
Uzależnienie jest chorobą nieuleczalną, postępującą i śmiertelną. Wiemy, że to brzmi jak nudna mantra, ale niestety takie są fakty. Uzależnienie to nie przeziębienie, przy którym wystarczy wziąć kilka tabletek, parę dni wygrzać się pod ciepłą kołdrą i gotowe – pacjent w pełni uleczony. Jeśli rozważasz leczenie w ośrodku, nie traktuj tej formy leczenia jak pobytu w szpitalu, w którym dostaniesz kilka kroplówek, receptę na do widzenia i ewentualnie kilka wskazówek od lekarza. Trzeźwienie jest procesem, który tak naprawdę trwa całe życie. Pobyt w ośrodku może być doskonałym początkiem tej drogi, ale nie on wyznacza jej koniec. Leczenie nie ma na celu uczynić Cię w kilka tygodni zdrowym człowiekiem, bo po prostu nie da się tego zrobić. Ma nauczyć Cię czerpania radości z życia bez używek, pokazać Ci mechanizmy, jakie rządzą chorobą, byś mógł je rozpoznawać i sobie z nimi radzić. Nie ma sensu już na starcie zadawać sobie pytania: „to kiedy wreszcie będę zdrowy”. Po jakimś czasie terapii zauważysz, że odpowiedź na to pytanie w ogóle nie jest Ci do niczego potrzebna! Jakie to ma znaczenie, czy jesteś zdrowy, czy chory na „jednostkę chorobową klasyfikowaną jako F10 w ICD-10”? Jeśli kolejny dzień budzisz się rano trzeźwy, masz siłę i ochotę żyć i spełniać marzenia, jesteś wolnym, szczęśliwym człowiekiem, który może wszystko i sam o sobie decyduje – to po prostu przestaje być istotne.
Czy po terapii zamkniętej będę mógł „normalnie” pić alkohol?
Tu akurat odpowiedź jest krótka i konkretna: NIE. Wiele osób ma mylne przekonanie, że pobyt w ośrodku leczenia uzależnień ma służyć temu, żeby po wyjściu móc „normalnie” pić czy brać, tak jak inni, którzy uzależnieni nie są. Mało tego, zdarza się, że otoczenie osoby uzależnionej ma takie przekonanie. „Idź do tego ośrodka, bo faktycznie przeginasz, trochę tam odpoczniesz, organizm się zregeneruje, wyjdziesz i lecimy na imprezę!”. Niestety – to tak nie działa. Osoba uzależniona nigdy nie będzie mogła pić/zażywać, bo żadna dawka substancji psychoaktywnej nie jest dla niej bezpieczna. Owszem, wiele ośrodków oferuje tzw. POP (Program Ograniczania Picia), tyle tylko, że ten rodzaj terapii jest przeznaczony dla osób, które piją/zażywają w sposób ryzykowny albo szkodliwy, ale nie są jeszcze uzależnione. A i w ich przypadku skuteczność tego programu budzi wiele kontrowersji. W znakomitej większości przypadków osoby te decyzją się ostatecznie na całkowitą abstynencję, bo ograniczanie picia jest nieskuteczne albo zbyt trudne. Jeżeli więc Twoją motywacją do pobytu w ośrodku miałoby być: „nauczę się „normalnie” pić”, od razu sprowadzimy Cię na ziemię. Nie, nie nauczymy Cię „normalnie” pić. Ale możemy Cię nauczyć, jak radzić sobie w życiu na trzeźwo. I tym życiem naprawdę się cieszyć. A to o wiele lepsza oferta.
Czy poradzę sobie w życiu po wyjściu z ośrodka?
To bardzo ważne pytanie. Podczas pobytu w ośrodku jesteś bezpieczny. Trochę jak pod ciepłym kloszem. Nie jesteś wystawiony na szereg wyzwalaczy, jakie czyhają „na zewnątrz”, otaczają Cię życzliwi i kompetentni ludzie, którzy zawsze pomagają w chwilach kryzysu. To takie cieplarniane warunki na pierwsze tygodnie trzeźwienia. Nic dziwnego, że zastanawiasz się, czy po wyjściu z ośrodka poradzisz sobie bez całego tego wsparcia i ochrony. Możesz pomyśleć: „Pójdę tam, przez ten czas nie będę pił/brał, wszystko świetnie, może mi się nawet ta trzeźwość spodoba, tylko co z tego, skoro i tak kiedyś będę musiał stamtąd wyjść? Wyjdę i wszystko wróci, będzie tak samo, bo co ma się niby zmienić? To nie ma sensu”. Nieprawda. Owszem, nie obiecamy Ci, że rzeczywistość się zmieni w związku z Twoim pobytem w ośrodku. Mało tego – najprawdopodobniej będzie dokładnie taka sama, jak przed Twoim leczeniem. Ale zmieni się jedna bardzo ważna rzecz – Twoje podejście i Twoja interpretacja rzeczywistości. To, jak będziesz radził sobie z codziennymi wyzwaniami po powrocie do domu, do pracy, do rodziny, do znajomych – w ogromnej mierze zależy od tego, na ile zechcesz wykorzystać wiedzę i narzędzia, które damy Ci podczas tych kilku tygodni terapii. Przed wyjściem z ośrodka terapeuci w pomocą grupy, która będzie Ci towarzyszyła przez ten czas, pomogą Ci opracować plan, który pomoże Ci utrzymać abstynencję. Ostatni okres pobytu w ośrodku w dużej mierze koncentruje się właśnie na tym, by przygotować Cię na powrót do realiów poza ośrodkiem. Wraz z terapeutami będziesz analizował zagrożenia, jakie mogą Cię spotkać, i starał się opracować plan zaradczy, który pozwoli Ci stawić im czoła na trzeźwo.
Chcemy Cię uspokoić: gdy Twój pobyt w ośrodku będzie dobiegał końca nikt tu nie powie Ci: „Dziękujemy, fajnie, że do nas wpadłeś, ale to już koniec turnusu, teraz pakuj walizki i idź radzić sobie sam”. Zawsze i wszystkim osobom odwiedzającym nasz ośrodek zdecydowanie rekomendujemy kontynuowanie terapii dochodzącej przez kolejny rok lub dwa. Bez tego podtrzymanie efektu terapeutycznego jest mało prawdopodobne. 2 spotkania grupowe tygodniowo połączone z terapią indywidualną – prywatnie lub w ramach NFZ-u – to jedno z lepszych rozwiązań. Kontynuowanie terapii, udział w mityngach AA czy NA to ogromne i nieocenione wsparcie, które pomoże Ci wykorzystać w pełni to, co da Ci pobyt w ośrodku.
Co jeśli ta terapia nie zadziała?
Wiele osób się tego boi. Trochę jest to związane z przekonaniem, o którym piszemy wyżej, że pobyt w ośrodku to „ostatnia szansa”. Że jeśli taka forma leczenia, oceniana trochę na wyrost jako radykalna, nie zadziała, to nie pomoże już nic. Po pierwsze – nie warto już na starcie zastanawiać się nad tym, co będzie za tydzień, miesiąc, pół roku. Ważne, by skupić się na tym, co tu i teraz. Na tym, by wykorzystać pobyt w ośrodku z jak największą korzyścią dla siebie, by był rzeczywiście inwestycją w dobre życie. Po drugie – jeżeli po wyjściu z ośrodka zdarzy Ci się nawrót choroby, jeśli sobie z nim nie poradzisz i wrócisz do picia/brania, zawsze możesz wrócić. Być może okaże się, że jest do przepracowania jakiś konkretny problem, który wymaga obserwowania, skupienia na nim. Porażki mają prawo zdarzyć się każdemu. Mnóstwo porażek. Ale każdą z nich można potraktować jak lekcję. Uzależnieni często mawiają: „Nieważne, ile razy upadasz, ważne, ile razy i jak się podnosisz”. Każdy trzeźwy dzień czegoś nowego Cię o Tobie uczy. Jeśli się potkniesz na tej drodze, to nie znaczy, że terapia nie zadziałała. Znaczy tylko, że jest jakiś problem, nad którym potrzebujesz uważniej się pochylić – z terapeutą, z grupą, na mityngu. To nie jest system „wygrywasz albo przegrywasz”. Przegrywasz tylko wtedy, gdy ze swoim uzależnieniem nie robisz nic. Jeśli trafisz do ośrodka – wygrałeś już na starcie.