Historia Janka – muzyka hip-hopowego – absolwenta naszego ośrodka

Czujesz, że od dłuższego czasu jesteś w sytuacji podbramkowej i jesteś bliżej dna, niż możliwości odbicia się od niego? Osób, które z powodu swojego nałogu doświadczają pustki, osamotnienia i poczucia rezygnacji, jest więcej niż Ci się wydaje. I w każdym z tych przypadków możliwy jest zwrot o 180 stopni i bycie wolnym od obsesji zażywania, picia, szukania ulgi w zatracaniu się w nałogu, krzywdzenia i oszukiwania innych. Trudno uwierzyć? Poznaj historię Janka. Jest ona dowodem na to, że każdy może zacząć od nowa, żyć bez nałogu i realizować swoje pasje.

Janek – chłopak z Warszawy

Janek urodził się i wychował w Warszawie, tu poznał wszystkich swoich kolegów i odkrył pasję do muzyki. Jego historia zaczęła się w gimnazjum.

Wybór szkoły nie był przypadkowy – Janek podążył za swoją miłością z podstawówki. Niestety, nie jest to wstęp do pięknej, miłosnej historii ze szczęśliwym zakończeniem, a pierwsze zderzenie z brutalnym światem, w którym albo Ty „gnoisz innych, albo inni gnoją Ciebie”. Walcząc o przetrwanie i chcąc dostosować się do nowych realiów, Janek robił coraz więcej rzeczy wbrew sobie, które w późniejszych latach przyniosły konsekwencje. Interwencja jego zaniepokojonej mamy i przeniesienie się do szkoły katolickiej pozwoliły złapać mu chwilowy oddech, który okazał się być jednak bardzo krótki.

W gimnazjum Janek zaczął pisać swoje pierwsze teksty. Wraz z muzyką pojawiła się marihuana i bardzo duży bunt wobec tego, co się wokół niego działo. Rodzina, w której się wychowywał, była daleka od ideału. Rodzice swoje najgłębsze uczucia lokowali nie w synu, a w alkoholu i pracy. Okres, w którym najbardziej potrzebował wsparcia i rodzinnego ciepła, był momentem, w którym został pozostawiony sam sobie.

blank

Ojciec rzuca picie

Dopiero, gdy Janek był w drugiej klasie, jego ojciec Janka zerwał z nałogiem. Pragnął zrekompensować synowi ten czas, kiedy na pierwszym miejscu w jego życiu był alkohol. Niestety spóźnił się. Przez lata jego picia i zaniedbań, Janek zdążył zbudować wokół siebie mur, który pozwolił mu odciąć się emocjonalnie od rodziny.

W jej miejsce pojawiła się nowa relacja. Relacja z narkotykami. A jej siła niszczycielska okazała się dużo większa. Jednak wtedy dla Janka to była jeszcze przygoda i amortyzator nieprzyjemnych uczuć. Chociaż bardzo tego nie chciał, podążył śladami ojca i swoje uczucia ulokował w nałogu.

blank

Szkoła średnia, twarde narkotyki i konflikt z prawem

W liceum fascynacja używkami tylko pogłębiała wewnętrzny bunt i chęć walki z systemem. Do tego stopnia, że nawet kiedy pojawiły się testy na narkotyki, Janek znalazł przepis na substancję, która po dolaniu do moczu, uszkadzała test .

Wtedy doszły się twarde narkotyki i był to początek drogi na dno. W tamtym momencie chłopak jednak nie chciał się zatrzymać. Rodzina natomiast pierwszy raz zasugerowała leczenie w ośrodku. Bez skutku.

Zaczęły się pierwsze konflikty z prawem. Ich następstwem było przeszukanie domu. Światełkiem w tunelu okazało się poznanie Kasi. Jest ona jego partnerką do dziś. To ona postawiła ultimatum: albo ja, albo narkotyki.

„Wtedy odstawiłem twarde narkotyki, z marihuany nie udało mi się zrezygnować. Przeszedłem terapię 12 spotkań na Dzielnej i przestałem palić. Po około roku pojawiła się kokaina, która odcisnęła bardzo mocne piętno na mojej psychice.”

Najpierw terapia uzależnień

Życie Janka zaczęło się sypać. Pojawiały się biznesy, większe pieniądze, a kokaina stawała się nieodłącznym elementem funkcjonowania. Z Kasią w związku było coraz gorzej, więc zdecydowali się na terapię dla par. Wtedy też zdiagnozowano u Janka dodatkowo chorobę afektywną dwubiegunową.

blank

„Ja jestem klasycznym przykładem choroby uzależnienia, osoby uzależnionej, która leciała lawiną po równi pochyłej w dół. Musiałem zaprzestać leczenia choroby afektywnej, bo kokaina zajmowała mi tak dużo czasu, że moja pani psycholog powiedziała mi: dopóki nie naprostujesz spraw związanych z uzależnieniem, to my nie jesteśmy w stanie pójść do przodu. I to był pierwszy strzał, którego doświadczyłem. I nie poradziłem sobie z tym.”

Praca przestała się dla niego liczyć. Związek był poważnie zagrożony. Nawet wtedy Janek uważał, że ośrodek terapii uzależnień nie stanowi żadnej opcji i da sobie radę sam. Wytrzymał miesiąc, do świąt. W tym czasie rodzice Janka rozstali się. Jednocześnie, nie mogąc sobie poradzić z jego uzależnieniem, wyrzucili go z domu. Jego najgorszy ciąg trwał wówczas od świąt do 19 lutego. Wtedy coś pękło i zdecydował się na leczenie w zamkniętym ośrodku Krajna.

„Miałem trzy typy, pierwszy był w Magdalence, ale uznałem, że to zbyt blisko i nie jest to bezpieczne dla mnie. Drugim była Krajna i tutaj przyjechałem. Jeśli bym tego nie zrobił to wiązałoby się z rozstaniem z dziewczyną i wykupieniem moich udziałów w firmie przez wspólników. Nie utrudniałem im tego, bo wiedziałem, że jestem dużym obciążeniem. Byłem tak wyniszczony, że wiedziałem, że to będzie ostatnia deska ratunku. Do nawrotówki trzeba mieć miesiąc abstynencji, ja wytrzymywałem dwa do trzech dni.”

Decydując się na leczenie, Janek chciał znaleźć miejsce, które będzie miało nowoczesny tryb terapii. Mimo, że oglądał wcześniej nagrania o naszym ośrodku to i tak był przekonany, że będzie strasznie. Dopiero kiedy przyjechał i poznał wszystkich, zmienił zdanie.

„Samo miejsce jest magiczne. Terapeuci robią taką robotę, że nie mogłem uwierzyć, że można być tak dobrym. Sama grupa też ciepło mnie przyjęła. Zdecydowałem się od razu na najdłuższy cykl terapii – dwa miesiące. Po miesiącu był najtrudniejszy moment terapii, bo wiedziałem, ile pracy mnie czeka. Więc polecam zdecydować się na najdłuższy cykl. Powiedziałem ok, biorę się za siebie. Ja tutaj odkryłem, że mogę być innym człowiekiem. Uświadomiłem sobie, że to, co robię, krzywdzi i rani. Leczenie tutaj to jest krok milowy w porównaniu do leczenia, które podjąłem wcześniej.”

Janek do dzisiaj poleca Krajnę swoim znajomym, którzy nawet nie są uzależnieni, ale borykają się z rozmaitymi trudnościami w życiu. Terapia nauczyła go kończyć rzeczy, które zaczynał i porzucał. Jego miłość do tworzenia muzyki rozwinęła się na nowo. To właśnie w naszym ośrodku nagrał swoją pierwszą płytę, wracając wcześniej do 132 niezakończonych tekstów!

„To nie jest tak, że rozwiązałem ten problem w 100%, ale dotknąłem go, rozpocząłem walkę z nim i dostałem wszystkie wskazówki i narzędzia, żeby z nim walczyć. Nagrałem tu swoją pierwszą płytę. Zrobiłem to w pokoju 105 za pomocą amatorskiego mikrofonu i profesjonalnego programu. Wszyscy mówią, że są w szoku, że to nie było nagrane w studio. Podstawą płyty jest to, że jest to element mojej terapii.”

Nazwał swoją pierwszą płytę Nie ćpam.

Sam zaznacza, że miał duże szczęście, że nie trafił na dilerów – morderców, którzy za nic potrafiliby zrobić komuś krzywdę. Samo dotykanie tego świata i bycie w nim generuje masę czarnych myśli. Najgorszym momentem w nałogu Janka było pożyczenie pieniędzy od swojego wspólnika, które miały być przeznaczone na rozwiązanie problemu biznesowego, a poszły na narkotyki.

blank

Późniejsza rozmowa ze wspólnikiem, to był dla niego kubeł zimnej wody. Mówi, że każdy musi dotknąć swojego dna i to wcale nie musi być nim mieszkanie pod mostem. On musiał oszukać swojego wspólnika. żeby zapewnić sobie komfort ćpania. Jednocześnie to wywołało w nim później największy dyskomfort. Przez ostatnie pół roku przyjmował dawki śmiertelne. Janek się obudził, ale wielu jego znajomych nie zdążyło. Może ich teraz jedynie odwiedzać na grobach.

„Dzisiaj wychodzę z Ośrodka Terapii Uzależnień i czuje się całkowicie innym człowiekiem. Czuje, że przepracowałem bardzo dużo w tym miejscu i jestem wdzięczny wszystkim za to, co dla mnie zrobili.”

Z terapią jest trochę, jak z poszukiwaniem dobrego lekarza, który zdiagnozuje poprawnie Twój problem. Możesz odwiedzić pięciu specjalistów i dopiero ostatni otoczy Cię odpowiednią opieką.

W Krajnie pomagamy inaczej spojrzeć na otaczającą Cię rzeczywistość. Dla nas nie ma przypadków beznadziejnych, niezależnie od tego, ile razy już próbowałeś. W każdym drzemie siła, która pozwala odbić się od dna.

Jeśli Ty lub ktoś z Twoich bliskich potrzebuje pomocy, nie wahaj się. Skontaktuj się z nami!

Tel.: 531 432 011

e-mail: info@centrumkrajna.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skontaktuj się z nami

Jeśli trudno Ci zadzwonić, to zostaw swoje dane, a nasz terapeuta wkrótce oddzwoni i razem z Tobą przejdziemy przez prosty proces rezerwacji miejsca w ośrodku terapii uzależnień Krajna.





    Twoje dane będą przetwarzane zgodnie z naszą polityką prywatności.